Historia Dymitra Danielskiego, cz. 4
David Danieli, a właściwie Dymitr Danielski, to ostatnia żyjąca w Izraelu osoba urodzona w przedwojennej Pszczynie. Na łamach gazety, dzięki naszym licznym rozmowom i prowadzonej korespondencji, przedstawiam historię jego ciekawego, ale także przepełnionego tragicznymi chwilami życia. To czwarta i ostatnia część, w której nasz bohater opowiada o swoich losach po zakończeniu II wojny światowej.
Dom Antoniego Kapicy opuściłem wraz panem Goldenbergiem, który po jakimś czasie zamierzał mnie zaadoptować. Zamieszkałem w tym czasie w Domu Dzieci Żydowskich w Zabrzu, abym nauczył się tam troszkę żydowskiej tradycji i nabrał większego poczucia przynależności do żydowskiego narodu. Goldenberg był bowiem zdania, że wyglądałem i zachowywałem się jak „szejgec”, czyli polski łobuz, co w końcu pozwoliło mi przetrwać okres okupacji.
Goldenberg kupił mi nowe ubranie, zupełnie nowe cholewki. Zacząłem się uczyć o Palestynie i tak stałem się syjonistą. W pewnym momencie powiedziałem mojemu nowemu opiekunowi, że chciałbym wyjechać do Palestyny. On był z tego powodu bardzo zły, bowiem planował wyjechać do Stanów Zjednoczonych. Powiedział, że zainwestował we mnie i poczynił wszelkie kroki, aby mnie wziąć ze sobą do Ameryki. Ja natomiast byłem zdecydowany jechać do Palestyny. Nie wiem jaki on miał we mnie interes i w końcu zerwałem z nim wszelki kontakt.
powrót