Przyczynki do powstań śląskich (2)
Kontynuując rozpoczęty w poprzednim numerze „Głosu Pszczyńskiego” cykl wspomnień o powstaniach śląskich w Pszczynie i okolicznych miejscowościach w 100-lecie tamtych wydarzeń, w kolejnym odcinku powstańczych opowieści poznajemy kilka wyjątków z pierwszego powstania i okresu bezpośrednio po nim następującego w podpszczyńskich Jankowicach.
Obie relacje zostały utrwalone dzięki Franciszkowi Szczepańczykowi, który od listopada 1922 do stycznia 1930 roku pracował w Jankowicach jako kierownik miejscowej szkoły powszechnej. Pierwszy polski kierownik tej placówki nie był uczestnikiem, ani nawet bezpośrednim świadkiem narodowowyzwoleńczych zrywów Górnoślązaków, lecz przybywając na Górny Śląsk zaledwie kilkanaście miesięcy po plebiscycie i trzecim powstaniu, wyraźnie musiał poczuć nadal unoszącą się w powietrzu atmosferę propolskiego entuzjazmu.
Przybycie Grencszucu do Jankowic
Zaraz w dzień tj. 17 sierpnia 1919 r. po nieudanym powstaniu w Pszczynie, przybył do Jankowic oddział Grencszucu w liczbie około pięćdziesięciu ludzi i zakwaterował się we wsi. Główna kwatera była w gospodzie pana Brandysa. Konie umieścili w stajniach sąsiadów, a zwłaszcza w gospodzie Jana Gruszki (kowala). Musiał on własne konie i bydło wyprowadzić i umieścić je u innych gospodarzy.
Grencszuc przebywał tu przez sześć tygodni w bojowym wyczekiwaniu. Około budynków pana Brandysa porobiono okopy i poustawiano karabiny maszynowe.
Komentarz i opracowanie: Jarosław Zawisza
powrót