Rok minął, a my nadal czekamy
W sierpniu ubiegłego roku w tekście „Pszczynka coraz mocniej zarasta. Duże ryzyko powodzi” alarmowaliśmy, że rzeka na odcinku od jazu przy Stajniach Książęcych do drogi krajowej nr 1 zarasta roślinnością, a jej koryto miejscami przypomina strumyk. W opinii ekspertów, taki stan rzeki, porośniętej zielenią i drzewami, zagraża bezpieczeństwu miasta. W przypadku obfitych opadów deszczu istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że rzeka nie odprowadzi wody, a ta rozleje się po jego centrum.
Do spełnienia się tego czarnego scenariusza było bardzo blisko 14 i 15 września. Wprawdzie w tych dniach Pszczynka nie rozlała się po starym mieście, co należy rozpatrywać w kategoriach cudu, ale zalała na tym odcinku domy przy ul. Parkowej i skansen. Jego znaczna część znalazła się pod wodą. Pięć budynków zostało zalanych wraz z ekspozycjami, tj. spichlerz dworski z Czechowic (1784 r.), wozownia z Miedźnej (XIX w.), wozownia z Warszowic (XIX w.), stodółka z Kobielic (1811 r.) i masztalnia z Wisły Wielkiej (1799 r.). Miejscami woda sięgała blisko 1,5 metra.
Ponad rok temu Wody Polskie w Gliwicach deklarowały, że „prowadzą procedurę przetargową mająca na celu wyłonienie wykonawcy realizacji opracowania dokumentacji na wykonanie prac utrzymaniowych rzeki Pszczynki, w związku z odcinkiem objętym nadzorem konserwatora zabytków. Przedmiotowy odcinek rzeki obejmuje teren od torów kolejowych do jazu przy Stajniach Książęcych”.
Teraz zapytaliśmy, co udało się przez ten rok zrobić. Czy na „pszczyńskim” odcinku rzeki były pro-wadzone jakiekolwiek prace budowlane, porządkowe, utrzymaniowe lub inne? Kiedy będzie możliwe usunięcie w tym miejscu drzew i krzewów porastających dno i skarpy oraz wykoszenie roślinności z dna i brzegów po obu stronach rzeki?
powrót