Jest Piszczek, są zwycięstwa
W pierwszej części rundy jesiennej HAIZ IV ligi LKS Goczałkowice spisywał się średnio. Dopiero obecność na ławce rezerwowych najsłynniejszego wychowanka Łukasza Piszczka spowodowała, że beniaminek zaczął grać jak natchniony i ograł na wyjazdach faworyzowanych przeciwników.
Mecz z Bytomskim Sportem (spadkobierca tradycji Polonii) miał się odbyć w Goczałkowicach, ale w ostatniej chwili został przeniesiony do Bytomia (choć obowiązki gospodarza pełnił LKS). Drużynie grającego trenera Damiana Barona nie tylko nie przeszkodziła dawna sława rywala i wielki, choć zrujnowany stadion, ale wręcz podziałały mobilizująco. Do tego obecność na ławce rezerwowych Łukasza Piszczka, kontuzjowanego w eliminacyjnym meczu do Mistrzostw Świata w Rosji z Czarnogórą. Uraz kolana reprezentacyjnego obrońcy okazał się poważniejszy, a przerwa w grze może potrwać nawet kilka miesięcy. „Dzięki” temu popularny „Piszczu” wrócił na jakiś czas do rodzinnych Goczałkowic, przy okazji wspomagając z boku cennymi uwagami. Piszczek wpisany był do protokołu jako asystent trenera, a jego „nowi” podopieczni rozpoczęli mecz w Bytomiu pełni animuszu.
powrót