Kryzysu ciąg dalszy
Dwie porażki i remis uratowany w doliczonym czasie gry - to bilans trzech ostatnich meczów pszczyńskiej Iskry. Podopieczni trenera Mariusza Wójcika na dobre utkwili w strefie spadkowej, a o zachowanie twarzy powalczą w ostatnim jesiennym meczu z wyprzedzającą ich o jedno miejsce Granicą Ruptawa.
Ostatnie spotkanie w październiku to wyjazdowa potyczka z beniaminkiem - Beskidem Skoczów, którego kapitanem jest doskonale znany kibicom Iskry Łukasz Zaremski. Długo wydawało się, że mecz zakończy się bezbramkowym remisem, gdyż jedni i drudzy nie stworzyli sobie stuprocentowych sytuacji do zdobycia gola. Jeżeli chodzi o przyjezdnych, to Bartosz Wojtków i debiutujący w roli kapitana Kamil Gorzała (przejął opaskę po pauzującym za kartki Adamie Maślorzu) próbowali zaskoczyć Ireneusza Trojanowskiego strzałami z dystansu. Natomiast skoczowianie największe zagrożenie stwarzali po stałych fragmentach gry. Kiedy w 79. minucie z boiska za drugą żółtą kartkę wyleciał defensor Iskry Mateusz Wowra, Beskid odważniej ruszył do przodu, ale aż do 89. minuty ich ataki odpierali pszczyńscy obrońcy. Dopiero na minutę przed końcem meczu na strzał z ponad 20 metrów zdecydował się wprowadzony w drugiej połowie Marcin Jaworzyn. Wydawało się, że piłka leci sporo nad poprzeczką, ale niesiona podmuchem wiatru w ostatniej chwili zaczęła opadać i niespodziewanie odbijając się od słupka wylądowała w bramce kompletnie zaskoczonego Krzysztofa Pieczonki…
powrót